poniedziałek, 2 września 2013

Czerwcowy wypad do Finlandii.

    Późny wieczór, końcówka lutego, izba żołnierska 211 w Centrum Szkolenia Sił Powietrznych. Cisza i spokój panuje, każdy odpoczywa po zimnej taktyce. Każda prycza skrzypi od przewracających się na nich żołnierzy z bok na bok. Telefon dzwoni, ale nie dzwonek tylko wibracje słychać. Ooo to mój! Myślę sobie pewnie Orange z fakturą. Patrzę na mały monitorek, a tu niespodzianka, ”Kuba Otwock BNO”! Pewnie pomyłka.
- Halo?
- Cześć Mikołaj! Słuchaj mam ważne pytanie.
- Eee… no to dawaj, co jest?
- Masz jakieś plany na 15 i 16 czerwca? - Do tego czasu to jeszcze daleko, myślę.
- Raczej nie… to za 3 miesiące dopiero.
- No wiem, wiem. Propozycja brzmi następująco.
- Słucham.
- Wybieramy się na JUKOLE i brakuje nam jednej osoby.
- Uuu!! Extra! Pewnie, że chcę! 
- Nie mamy ostatniej zmiany.
- A kto będzie w ogóle biegał?
- No ja, Pepe, Stefan, mój tata, Kos i Krystian.
- A Banan? Biegał chyba z wami w zeszłym roku co?
- No tak, ale ma jakieś wojskowe i musi tam jechać. To jak?
- Ha! Głupie pytanie! Jeśli nic mi się nie stanie do tego czasu to jadę!
- Ok. A co robisz?
- No w wojsku jestem w Koszalinie, słuchaj zrobimy tak. Jadę i to na bank. Jak tylko skończę szkolenie to się odezwę co do reszty. Ok?
- Okej.
    I po tej rozmowie stałem się najszczęśliwszym żołnierzem w RP! :D
Po skończeniu szkolenia, odezwałem się do Pana Roberta. Okazało się, że będziemy wcześniej wyjeżdżać by zaliczyć jeszcze jedne zawody. Po MP myślałem już o Jukoli, święcie orientacji! Zawsze chciałem zobaczyć wielki zawody, ale to co ujrzałem na miejscu przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Zacznijmy od początku. Do Finlandii trafiliśmy 12 czerwca. Do znajomego Kosa. Nocka minęła… jasno. :D Otóż w Finlandii nie było nawet ciemno. Gdy już się kładłem, wyjrzałem przez okno, nie sądziłem, że o godzinie pierwszej w nocy może być tak widno. 13 czerwca minął pod znakiem podróży, ale i w końcu każda podróż się kończy. Tego dnia postawiłem swoje pierwsze kroki w fińskim lesie podczas zawodów Forssa Games. Trasa może się wydawać niewymagająca, ale starałem się myśleć realnie. Jesteś w Finlandii, tu jest zupełnie inaczej niż gdziekolwiek gdzie biegałeś. Tak też było. Las utrudniał mi szybkie bieganie i nawigowanie. Mimo, że to był jeden krótki bieg szybko starałem się uczyć biegania tutaj. Bo za 3 dni czekał mnie jedne z biegów, który zapamiętam do końca życia.
     A to mapka z średniego dystansu z Forssa Games.
     
     W Centrum Zawodów zjawiliśmy się 14 czerwca, Pan Robert załatwiał formalności, a reszta rozeszła się po ogromnym centrum Jukoli.






Trybuny, 2 telebimy, wojsko, wielka meta i strefa startu, jeszcze większe pole namiotowe, i kolejne pole namiotowe, sauny, prysznice, bary, gps, sklepy z rzeczami tylko do orientacji!! :D Cudownie!! :D (ceny jak samo miejsce, z kosmosu :D) A to nie koniec. :D Mieliśmy wynajęty domek. No extra był!! :D Centrum Dowodzenia z najwyższej półki. :D W CD trwały spekulacje, musimy skończyć lepiej niż w zeszył roku, 268m. jest do przeskoczenia,  o której skończymy, jak i o której wyjechać by


dojechać do CZ i mieć jeszcze czas by się przebrać i rozgrzać, czy może jednak Stefan pójdzie II zmianę, a PePe III. Kto ile czasu może biegać i o której wypuści swojego zmiennika. 15 czerwca ruszyliśmy do CZ Jukoli. Obejrzeliśmy start Damskiej Jukoli i znów powrót do CD. Wieczorem udaliśmy się znów do CZ. Plan wyglądał mniej więcej tak: Jadą wszyscy, start oglądają wszyscy, zostają: II, III zmiana, reszta wraca. W radiu słuchaliśmy na żywo relacji z CZ!! :D W CD oglądaliśmy w telewizji transmisję na żywo! :) Piękne to było, stały komentarz, gps, kamery w lesie. Szybkie analizy błędów, które popełniali zawodnicy, emocje!! :D Aż się spać nie chciało. :) Mój start był przewidziany na godzinę przed masówką wszystkich pozostałych, czyli koło 8:00 / 8:15. Teraz podam wyniki poszczególnych osób na zmianie i ich czas. :)



Miejsce po zmianie
Strata do pierwszego
Imię i nazwisko
Czas
69
+4:07
Kuba Drągowski
1:13:58
282
+35:50
Piotr Drągowski
1:44:28
248
+56:42
Dawid Stefański
1:43:35
268
+1:13:08
Robert Drągowski
57:34
294
+1:39:38
Tomasza Kosicki
1:04:53
302
+2:12:39
Krystian 
Sedlak
1:34:13
244
+2:35:04
Mikołaj Dutkowski
1:44:19

Rewelacyjnie pobiegł Kuba! Wielki gratulacje!
Mój start przesunął się o godzinkę i wystartowałem o 7:19. :) Trener Rober i chłopaki mi mówili, żebym kleił grupę, żebym przypadkiem nie wychodził na czoło pociągu, bo ten pociąg myśli i może pojechać gdzieś indziej beze mnie choć jestem na początku składu kolejowego. ”Nie będziesz sam, jest 1600 sztafet, 11tyś. ludzi w lesie.” Tak mówili, ¾ trasy leciałem sam. :) Pociągi widziałem, ale piątych i szóstych zmian, nawet czwartych. :) Dopiero na końcówie zeszło się nas może 3. I tyle. Największe zawody na świecie, najmniejszy tramwaj w jakim biegałem. :) Błędów nie zrobiłem za dużych, na pewno 4PK to błąd, na 11PK nie potrzebnie się pchałem po skałach jak obok szła droga zaraz na początku. 20PK to już brak mi słów. :p 22PK to zły wariant myślę.
To są te zawody, których nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Przeżyć przebiec. :) Mam nadzieje, że i w przyszłym roku uda mi się pojechać. Ja chce jeszcze raz!! :D
Centrum Dowodzenia. :)

Stefa startu.


Finisz

Linie startu.

Pole namiotowe i Kos. :)

Stefa startu.