poniedziałek, 1 grudnia 2014

2. Biegać każdy może.

Na krawędzi.
19-30.11.2014

Hi all!
Kolejny etap to przystanek na skraju Polski. Nareszcie mapa udostępniona do treningów. :) Zatrzymałem się w agroturystyce Nad Potokiem. Cicha i spokojna okolica, znakomita mapa pod ręką. Żyć i biegać! :D Dwa minusy: Pierwszy to sprawa wyżywienia... sam sobie pichce. Nie głoduje i nawet się zdarz, że po obiedzie jestem "pełen". :) Ale to za duża strata czasu jak dla mnie. Dwa to brak zasięgu... a myślałem, że tylko w Żelazku to się może zdarzyć. :D Wróćmy jednak do tego po co tu jestem czyli technika oraz bieganko. Spędziłem tu 11 długich dni robiąc 157km oraz 15 treningów na mapie. I to nie byle jakich! Jeden z najlepszych budowniczych map i tras tworzył mi treningi, mój Trener Kostia Mayasov. Choć i zdarzyło się, że miałem wielki zaszczyt biegać na trasach kolejnego mojego Trenera Włodzimierza Gapińskiego. :)) Więc ogólnie rewelacja! Jestem tu ze względu na specyfikację terenu. Jary, jary, jary i góry, góry, góry. :) Do tego baaaardzoooo dobra mapa. Warto był się tu przytaszczyć. Są jednak miejsca gdzie została przeprowadzona wycinka... tylko wycinka. Nie posprzątany las jest tragiczny i bieganie bardziej przypomina walkę z lasem. :D Bez maczety ani rusz! A drogi są tak rozjeżdżone, że bardziej opłaca się biec lasem (o nowych drogach nie mówię). :) Oczywiście jest to tylko kawałek i to nie za duży, ale w bardzo ciekawym miejscu. Tak czy siak jest również tu z powodu nauczenia się czytania rzeźby. Taaak... to najważniejszy cel tego obozu. Widzieć, czuć, umieć czytać, umieć wykorzystać rzeźbę! I wydaje mi się, że czegoś się tu nauczyłem. :) Ostatniego dnia miałem lekkie "przetarcie" z lasem. Nawet wyszło. Teraz na spokojnie przeanalizować, sprawdzić i będzie wiadomo czy czegoś się nauczyłem czy nie. Czas na powrót do domu. Między Heluszem a Raszkowem miałem mieć 3 dniowy obozik w okolicy drugiej stolicy RP. Jednak Trenerzy zadecydowali, że mi starczy biegania. Lepiej odpocząć. :)


  To be better every day.
O-Fighter.


Test.


piątek, 28 listopada 2014

3. Orienteering maps. Past and today.

Cześć!
Ruszmy z kolejnym odcinkiem "Orienteering maps. Past and today." 
Czy współczesny orientalista miałby problem? Czy by podołał? Każdy sam sobie odpowie. ;D 
Las nieopodal Robczyska, między Poniecem a Pawłowicami, gdzie mieszkał mój Tata  i tam za namową pana Andrzeja Filipczaka zaczął biegać na orientacje wiosną 1975 roku. Las w Robczysku doczekał się 3 wydań map. Ta pierwsza ukazała się w okolicach 1974 roku. Rozegrano na niej zawody o tajemniczo brzmiącej nazwie VIOL-75 o czym świadczą czerwone, pamiątkowe pieczątki. W zawody te zamieszani byli Andrzej Filipczak, Tadeusz Krygiel i oczywiście wszystkim doskonale znani  Pan Marek T. Dubisz i Zbigniew Hornik. Tajemnicza nazwa zawodów skrywa dość ciekawe rozwiązanie. Zawody rozgrywano we wrześniu z okazji urodzin Pani Violetty, która była zawodniczką klubu SinoTUR Leszno - jest to skrót od Sekcja imprez na orientację Klubu Turystyki Pieszej „TUR” przy PTTK Leszno, którego założycielami byli Raczkowski Zbigniew i miedzy innymi Marek T. Dubisz. Tak się rodził orienteering w Lesznie i okolicach.
II wydanie mapy to wrzesień 1975r. Zwróćmy uwagę, że już nieco bardziej przypomina obecne mapy. :) Z informacji jakie jeszcze posiadam to wiem, że na tej mapie rozegrany został Puchar Młodych oraz służyła do treningów dla dzieci z SP Pawłowice gdzie uczył się i oraz później pracował mój Tato. Ostatnie kreślenie miało miejsce 2005r. Dokonali tego wszystkim znani Państwo Alicja i Zbigniew Hornik. Więc możemy podziwiać jak mapa się zmieniała. :D Teren nie jest jakiś super, ale trochę historii nie zawadzi. :)
I wydanie - IX . 1974.

II wydanie - IX.1975.

III wydanie - 2005.












W kolejnym odcinku przeniesiemy się o 35 lat w przyszłość. Do znacznie bliższych nam czasów - 2010r.
Cdn. !

niedziela, 23 listopada 2014

1. Biegać każdy może.

Pierwsze koty za płoty.
16-19.11.2o14

Hi all!
Krótko i na spokojnie.
Skończył się okres lenistwa i nieróbstwa biegowo-orientalistycznego. Czas ruszyć spasione pośladki i wziąć się za siebie. Tak jak i w zeszłym roku tak i w tym trochę mi zajęło przygotowanie jakiegoś kalendarza na ten sezon. Gdy już w końcu ogarnąłem temat, zaczęliśmy z Trenerami rozmowę na temat nadchodzącego sezonu. Co będzie ważne a co nie, co biegamy mocno a co wolnej. Wybór ten sam co rok temu. Pierwsza część sezonu to Mistrzostwa Polski w Krakowie czyli middle i sprint. A dalej to się zobaczy jak będę "wyglądał"
"Czasem trzeba zrobić krok w tył żeby zrobić dwa do przodu."
Dlatego jestem tu gdzie jestem i na nowo uczę się trzymać mapę w rękach. Dziękuje kilku osobom dzięki, którym mam gdzie i na czym trenować, a są to: Piotr Pietroń, Jacek Kozłowski, Włodzimierz Dyzio, Paweł Biederman oraz Witold Sochacki. Dziękuje za mapki! Każdy kogoś zna z w/w Trenerów, budowniczych map i nie trudno się domyślić gdzie teraz się znajduje. Miejsce odpowiednie na początek. Słynna Zakopianka nie jest taka zakopana.
Mapa autorstwa Piotra Pietronia.
Trener Gapiński wraz z Trenerem Mayasovem zapewnili mi dużą dawkę lekcji BnO. Trener Gapiński stwierdził "Jak przeżyjesz to co tu mamy dla Ciebie przygotowane to... najpierw przeżyj." Bardzo mnie to optymistycznie nastawiło. :D Obóz zacząłem od normalnej orientacji: pełna mapa i trasa, bez fajerwerków. W 3 dni zrobiłem 32km, 5 treningów na mapie. :) Mimo wszystko najważniejsza w tej części kraju jest pogoda, która jak na razie (odpukać) jest dość... łaskawa. :) A to jeszcze nie koniec. :)
               
     To be better every day.
O-Fighter.

sobota, 8 listopada 2014

2. Orienteering maps. Past and today.


Cześć!
Rzecz ta działa się dawno bo 2008 roku. A dokładnie w październiku 2008 roku w Szwajcarii. W okolicach Solothurn. Moja pierwsza przygoda z Kadrą Narodową! European Youth Orienteering Championships - Mistrzostwa Europy Juniorów w skrócie MEJ. Pamiętam, że w trakcie pierwszego model event zgubiłem opaskę do biegania... W ramach MEJ-a były rozegrane 3 dystanse: klasyk, sprint i sztafeta. Byłem wtedy starszym zawodnikiem w kategorii M16. Kadra męskiej szesnastki składała się wówczas z Michała Olejnika (3m. klasyk/ 8m. sprint/ 7m. sztafeta), Dominika Welsa (33m./6m./-m.), Bartosza Kaszuby (46m./-m./-m.), Piotra Parfianowicza (-m./2m./7m.) i mnie (30m./29m./7m.). Tylko Michał i ja wystartowaliśmy w trzech biegach. Wyjazd świetny. W drodze do Szwajcarii czekała nas wymiana samochódu po przygodach z pożarem. Patrząc teraz na teren gdzie był rozegrany MEJ był... dość łatwy. Gęsta sieć dróg, góry nie za duże. Jedyne co przeszkadzało to jeżyny. Na sztafetach mało zabrakło do brązowego medalu. Michał biegł świetnie! Zaraz po przebiegnięciu przez przebieg obowiązkowy był na (chyba) 4/5 pozycji (z 2/3 innymi zespołami) z minimalną stratą do pudła. Niestety w drodze na 12PK (na rowach) skręcił kostkę. To jeśli chodzi o leśne bieganie. Sprint był świetny. To był pierwszy mój start na tak profesjonalnie zorganizowanej imprezie. Spoglądając na mapę ze sprintu porobiłem kilka błędów. Coś mi świta, że między mną (29m.), a pierwszym  było zaledwie 50". :D Może było by lepiej gdyby nie błędy. Mapki poniżej! :D

Klasyk.
Sprint.

Sztafeta.









































Pamiętam też pewną sytuację ze Szwecji z obozu przed MEJ-em, na promie albo w sklepie z udziałem Rafała Podzińskiego. Był ubrany w dres Kadry Polski. Do kieszeni schował monetę i powiedział, że wyciągnie ją w przyszłym roku. Na kolejnym MEJ-u. Pomyślałem, że chciałbym być przy tym, ale nie pykło... Podzio natomiast w Serbii był 5 na klasyku.
Kolejny odcinek poruszy temat orientacji gdy nie było mnie jeszcze na świecie!!
Cdn. !

środa, 5 listopada 2014

1. Orienteering maps. Past and today.

Cześć!
Ruszam z nowym działem: "Orienteering maps. Past and today."!! Posty będą się ukazywać od czasu do czasu, ale będą się w nich pojawiać "ciekawe" mapki. 
Biegam już od 13 lat i posiadam pewną kolekcję map. :) Ponadto może nie wszyscy wiedzą, ale Mój Tata również biegał na orientację i mam mapki z czasów gdy nie było mnie jeszcze na świecie. Z wielką chęcią podzielę się z Wami tą kolekcją!! Na pierwszy ogień, mapa z własnego "podwórka". Z serii: znam tu każde drzewo - Głogowa. Cóż, jak się nie ma co się lubi to się biega tam gdzie się da... czy jakoś tak. Krótki opis mapki. Mapa z 2010 roku (razem z treningiem), ale za dużo się nie zmieniło. Może jakieś nowe ogrodzenie i kilka wycinek. :) Mapa prosta, jeden z 3 terenów z mapowanych w mojej okolicy. Mapa zrobiona na potrzeby Mistrzostw Województwa WLKP w biegu na orientację (nie pamiętam kiedy). 

Na początek może być. Mapa nie powala, ale już w następnym odcinku będzie coś znacznie ciekawszego! I przede wszystkim znacznie większej rangiKto ciekawy i kto czyta temu chwała i dziękuje! :D 
Cdn. !

niedziela, 2 listopada 2014

Sezon 2013/2014

O tym sezonie mógłbym dużo napisać. Znaczna część jest już zawarta w poprzednich wpisach więc nie będę się rozpisywał. Krótko i na temat by Was nie zanudzić.

1. Nowi Trenerzy.
Współpraca z trenerami Kostią Mayasovem oraz z Włodzimierzem Gapińskim zaowocowała efektami, których sam bym się nie spodziewał. Po sezonie 2013, w którym trenowałem na własną rękę, wnioski były proste. Bez wiedzy i odpowiedniego planu przygotowań oraz wskazówek nie da się nic wywalczyć. Tak trafiłem pod skrzydła Trenerów Mayasova i Gapińskiego. Współpraca na wysokim poziomie oraz pełne zaangażowanie zaowocowało sezonem, który bym wziął w ciemno jakby mi ktoś powiedział, że taki będzie.

2. Mapa, mapa, mapa, mapa, mapa...
W orientacji to podstawa. Bez przygotowania technicznego ani rusz. Czucie mapy, różnych terenów i umiejętność biegania po lesie są tak samo ważne jak przygotowanie kondycyjne. Dlatego ten sezon oparłem głównie na obozach technicznych.

3. Biegać!
Oczywiście biegać tak "normalnie" bez mapy też biegałem. :) -> 2034km.

4. Regeneracja
... jest podstawą! Rozciąganie, ćwiczenia siłowe, sprawność, odpoczynek, sen. To takie podstawowe, ale również miło jest widziany basen, sauna, krioterapia, kriokomora, masaże, dieta itp. Każdy powinien zadbać o ciało, umysł i duszę. :)

5. Sezon w liczbach z krótkim opisem:
- 3390km - pierwszy raz w życiu przebiegnięte 3000km w sezonie,
- 850km - licznik km treningów na mapie, 
- 402km - licznik km zrobionych na zawodach,
- 95km - licznik km rytmów,
- 6,9km - licznik km siły biegowej...,
- 8 - krajów, w których biegałem z mapą,
- 13 - obozów,
     * 2 - biegowe,
     * 11 - technicznych,
- 5x - kontuzja,
- 2x - choroba,
- 352h (15 dni bez przerwy) - poświęciłem na trening (wszystko),
- 104h - spędziłem w lesie z mapą w ręku,
- 39h - biegałem zawody,
- 186h - poświęciłem na gibkość,
- 26h - a tyle na ćwiczenia siłowe,
- 36/44 - w takim przedziale łapałem tętno spoczynkowe,
- drugi - raz w życiu wystartowałem w Pucharze Świata,
- 36% - kilometrów z całego sezonu spędziłem z mapą w ręku (treningi + zawody).

6. Ważniejsze starty:
- Mistrzostwa Polski:
     * sprint - #6 miejsce,
     * middle - #7 miejsce,
     * klasyk - #14 miejsce,
     * nocny - #5 miejsce,
     * sztafeta - #10 miejsce,
     * sztafeta mix - #NKL,
- Puchar Świata (sprint) - #58 miejsce,
- O-Games:
     * sprint - #6 miejsce,
     * klasyk - #6 miejsce,
3rd Mediterranean Championships in Orienteering (M21E):
     * sprint - #8 miejsce,
     * middle - #23 miejsce,
     * klasyk - #35 miejsce,
V Andalucia O Meeting:
     * sprint - #67 miejsce,
     * middle - #43 miejsce,
Norwegian Spring:
     * sprint - #16 miejsce,
     * middle - #58 miejsce,
     * klasyk - #NKL,
- Mistrzostwa Czech:
     * sprint - #14 miejsce (Finał A),
     * middle - #8 miejsce (Finał C),
     * sztafeta - #37 miejsce,
     * sztafeta klubowa - #38 miejsce,
- 50. O-Ringen:
     * E1 klasyk - #139 miejsce,
     * E2 klasyk - #26 miejsce, 
     * E3 middle - #72 miejsce,
     * E4 klasyk - #72 miejsce,
     * E5 klasyk - #93 miejsce,
     * Po pięciu etapach - #74 miejsce,
- Jukola - #379 miejsce.
7. Kilka wykresów:




8. Podsumowanie:
Jestem bardzo zadowolony z tego sezonu. I z wyników i z tego co zrobiłem treningowo. Kondycyjnie jestem lepszym zawodnikiem, technicznie jest najlepiej niż kiedykolwiek wcześniej i z tego najbardziej się cieszę! Aktualnie jestem na "wakacjach" w domku. Planuje przyszły sezon! :)
Mamo i Tato!! Dziękuje!! 
Martuś!! Dziękuje!! :*** 
Trenerzy!! Dziękuje!!
Jedziem dalej z tym!! :D

czwartek, 30 października 2014

52. Biegu Republiki Ostrowskiej - 26.1o.2o14

Koniec! :D
Dziękuje sponsorom! :D

Tradycją już jest, że sezon kończę jakimś atestowanym biegiem. I tak od 7 lat na koniec października startuje w biegu na 10km w Ostrowie Wlkp. - Biegu Republiki Ostrowskiej. W tym roku 52. edycja, a druga pod nazwą Bieg Republiki Ostrowskiej (przedtem: Międzynarodowy Bieg Uliczny Niepodległości). W tym roku 26 października, na nowej oraz atestowanej trasie. Poprzednia trasa wydawała mi się bardziej widowiskowa ponieważ na ostrowskim rynku było się aż pięć razy (start, koniec I,II,III pętli i meta - 2,5km). W tym roku czekały dwie 5km pętle, baaarrrddzzooo długa prosta oraz nawrót (180*)... Plan był prosty. Spróbować poprawić życiówkę z zeszłego roku. W zasadzie nie brałem innej opcji pod uwagę. Trener studził moje narwanie: "Dawno nie biegałeś nic szybkiego podczas treningu. Trzeba oprzeć się na wytrzymałości, a to nie będzie łatwe." Plan został napisany i należało go zrealizować. Pierwsze 5km w granicach 3:27/3:30. Następne 3km ciut szybciej 3:25. Końcówkę ile Bozia dała! Pierwszy kilometr poleciałem stanowczo za szybko. Pierwszą pętle biegłem: 3:14; 3:36; 3:27; 3:30; 3:27 i od drugiego kilometra biegłem z kolesiem z Kalisza. Mieliśmy to samo tempo i raźniej się biegło razem. Rozpoczęliśmy drugą pętle: 3:23; 3:37; 3:24; 3:20; 3:31 + 140m 22" (garmin mi tak pokazał). Za wcześnie się zerwałem do finiszu i mi zabrakło na końcu. Nie jestem zadowolony z tego biegu. Jakbym się skupił na założeniach zaleconych od Trenera czas miałbym lepszy. Po biegu dostałem telefoniczną reprymendę od Trenera zakończoną stwierdzeniem: "Nauczka na przyszłość." :) Wystartowało 667 biegaczy. Skończyłem na #6 miejscu z czasem 34:52 i stratą 2:28 do zwycięzcy. Jakbym pobiegł tak jak było mówione to czas 34:15 byłby w zasięgu. Cóż... w przyszłym roku. :) Dziękuje za doping Rodzicom, Mojej Ukochanej Marcie :***, Monice, Karolowi i Damianowi. :)
Dla chętnych relacja telewizyjna z biegu tutaj i niżej. :D
3 tyg. przerwy czas zacząć!! :D


Dziękuję DutkowskiTEAM! :D
Dziękuje sponsorom! :D

Dziękuje Marcie! :*


wtorek, 28 października 2014

Mistrovství ČR Štafet, Mistrovství ČR Klubů - 11-12.1o.2o14

Ostatni weekend z orientacją w tym sezonie miał wypaść tydzień po Mistrzostwach Polski w nocnym. I to nie byle jaki weekend miał kończyć orientacyjny sezon. :) Mistrzostwa Czech w sztafetach oraz Mistrzostwa Czech w sztafetach klubowych. Na te zawody wybrałem się sam (z Raszkowa). Z Ostrowa Wlkp. do Wrocławia posłużyłem się nie zawodnym PKP, a do Pragi zajechałem PolskimBusem.com. :D Podróż minęła szybko. Nauka angielskiego i książka to już norma w podróży gdzie nie jestem kierowcą. :) Nocowałem u Martina Jandy w Pradze.
Mistrzostwa Czech w sztafetowym biegu na orientację.
sztafeta - #37 miejsce i 30' straty do SK Praga.
Sztafeta.
Czułem się zmęczony. Takie zmęczenie sezonem. Dużych błędów technicznych nie zrobiłem: 8PK nie wszedłem czysto, 13PK źle odczytałem rzeźbę i wszedłem za wysoko na górę, na 19PK nie potrzebnie przez zielone i tyle. Czołówka uciekła mi gdzieś na 9PK. Pierwszą zmianę skończyłem na #33 miejscu z 7:33 stratą o Adama Chloupka, który pobiegł najlepiej ze wszystkich I zmian.



Mistrzostwa Czech w sztafetowym biegu na orientację - sztafeta klubowa.
sztafeta klubowa - #38 miejsce i 95' straty do SK Praga.
Sztafeta klubowa wygląda bardzo podobnie jak w Polsce podczas KMP - sztafety pokoleń. Również tak samo jak u nas: 7 osób, różne długości tras. Wyjątek jest tylko taki, że w sztafecie startuje 3 kobiety i 4 facetów... z kategorii 21! :D Dobierać można młodszych, sprawa jasna jak słońce. Oczywiście jeśli chodzi o inne kategorie działa to tak samo: S16, S18, S21 i weterani. Wszystkie sztafety po 7 osób (3K i 4M). To świadczy o tym jaką potęgą są Czesi jeśli chodzi o liczebność zawodników w klubach.
Sztafeta klubowa.

Znów pierwsza zmiana. I od razu na 1PK zwiedziłem każdy PK na rozbiciu... i dalej w zasadzie czysto bez większych przebojów. Najlepsi szybko odjechali, w okolicach 6/7PK. Przybiegłem na #29 miejscu z 5' stratą do pierwszej sztafety. 

Z tych startów nie jestem zadowolony. Czułem się zmęczony i brakowało sił... plus to małe ilości błędów technicznych. Sezon orientacji biegowej i jakiejkolwiek zakończony. Czas udać się na spoczynek.




piątek, 24 października 2014

Mistrzostwa Polski w nocym i sztafetach mix w Biegu na Orientację - 4-5.1o.2o14

Kolejna i ostatnia (w tym roku) w Polsce impreza rangi mistrzowskiej odbyła się w okolicach Stolicy RP. Ostatnie krążki Mistrzostw Polski miały zostać rozdane za bieg nocny oraz sztafety mix. To był również chyba ostatni weekend gdzie można było się po ścigać z całą, polską elitą. Także wesoło i mocno zmotywowany wyjechałem do Warszawy. Dojechałem tylko zmotywowany bo wesołość została sprowadzona na ziemie. Pozdrawiam Policję z Turka. :) Motywacja motywacją, ale czułem respekt przed bieganiem w nocy oraz w tak łatwym terenie (jak to wszyscy mówili). Jeszcze większy respekt czułem do listy zgłoszonych bo i w tym roku na starcie stanęła cała, orientalistyczna, polska śmietanka. Zaraz po MP w klasyku i sztafetach byłem chory... ale w tygodniu tuż przed startem w nocnych udało się zrealizować 2 nocne treningi na mapie, z czego jestem szczególnie zadowolony. :) Dotarliśmy do Centrum Warszawy gdzie mieliśmy nocleg i dalej ruszyliśmy do Centrum Zawodów. 

Mistrzostwa Polski w nocnym biegu na orientację.
nocny - #5 miejsce i 7:44 straty do Wojciecha Kowalskiego.
Pętla B i C.
Pętla A.
Cały bieg zastanawiałem się kiedy będą te pętelki. Dopiero po biegu dotarło do mnie, że w tym roku organizator, budowniczy tras poszalał rezygnując ze standardowych rozwiązań (motylków) i wyszło to na dobre. Gdy tylko ruszyłem to mało pewnie i znalazłem się na innym 1PK; na 2PK był myśl by drogą, ale jak jeszcze raz przyjrzałem się mapie, ustawiłem kierunek i ruszyłem dalej; 4PK bardzo na spokojnie aż za; 5PK szybko się biegło, ale mało pewnie; 6PK lepszy wariant drogą tak mi się wydaje; po 11PK zmiana mapy uzupełnienie bidoniku i jazda; 14PK nie utrzymałem kierunku i tuż przed PK skręciłem; 15PK nie potrzebnie przez zielone i zawahanie tuż przed; do przebiegu obowiązkowego tylko pewne warianty; na 20PK przez 12PK; 21PK ehhh... PK wcześniej mnie zmylił, przed moim PK jest połówkowa warstwica, a w terenie podbieg, że hoho; 22PK by znów nie latać dwa razy atakowałem, drugi atak perfekcyjny i tu też widziałem pierwszy raz Michała Olejnika, który gonił mnie na 12'...; 28PK spotkałem się z Michałem ponieważ zabiegłem PK...; 30PK źle mapę ustawiałem tuż przed PK i dlatego w lewo...tu mi uciekł na około 50-70m; dalej goniłem Michała, widziałem go, ale leciał ostro; 31PK zaryzykowałem wejściem z drogi na rów i mrowisko, i zniwelowałem dystans między mną, a Michałem z 60m do... 5m! :D I końcówka to już profeska! Kończąc bieg marzył się medal ponieważ wiedziałem, że miałem dobry bieg. Szybko się uspokoiłem i w duchu powtarzałem, że nie tylko ty miałeś łatwą trasę dziś. Nie wiedząc, który jestem wróciłem z Moją Ukochaną :*** (która i tym razem mnie wspierała bezpośrednio na zawodach) i resztą ekipy na nocleg. Jak to bywa po nocnym bieganiu: jesteś wymęczony, zmarznięty i nic się nie chce. Wchodzisz do pokoju o 23 i/lub później i trochę się rozciągasz... a tu nagle dyskusja o biegu, jakie warianty, jak się biegało! :D Też tak macie? Rano dostałem info od Taty, że mam #5 miejsce!! #5!! :D Po takich przygodach na klasyku, chorobie cieszyłem się z tej #piątki jak z medalu! Bieg oceniam jako bardzo dobry bo zawsze można było by coś urwać, a i nie miałem czystego biegu. 

1. Kowalski Wojciech - WKS Śląsk Wrocław - 78:29 
2. Olejnik Michał - WKS Grunwald -  82:02 +3:33
3. Pawlak Bartosz - WKS Grunwald -  82:58 +4:29
4. Morawski Jacek - UNTS Warszawa - 84:25 +5:56
5. Dutkowski Mikołaj - UKS Arkady Raszków - 86:13 +7:44
6. Dwojak Wojciech - WKS Śląsk Wrocław - 89:06 +10:37
7. Wensław Mateusz - UKS Azymut 45 Gdynia - 89:10 +10:41
8. Galicz Karol - PUKS Młode Orły NDMaz - 92:20 +13:51
9. Gryzio Łukasz - UKS Azymut Pabianice - 93:20 +14:51
10. Grabowski Maciej - UNTS Warszawa - 94:48 +16:19

A tak prezentuje się pierwsza dyszka Mistrzostwa Polski w nocnym biegu na orientację!






Mistrzostwa Polski w sztafetach mix.
sztafeta mix - NKL... wygrał WKS Śląsk Wrocław.
Niestety NKL padł z mojej winy. Ale czy na pewno? Zgadza się to, że gdy przybiegłem na mojej karcie SI nie było jedno PK (8PK). Ok! Ale skoro byłem na tym PK i puszka dawała sygnał dźwiękowy i optyczny oraz moja karta SI również dioda migała (sportIDENT 11) to co teraz? To w takim razie kiedy mam być pewien, że na karcie SI zapisała się informacja o tym, że byłem na PK? Chyba trzeba wrócić do kart startowych... Cóż dostałem NKL-a. Zresztą nie jedyny. Ten sam problem miał zawodnik z OK!SPORT Otwock, Piotr Łobodziński. I wyszło na to, że jako jedyni podbiliśmy puszkę akurat tą co "nie działała". Mimo NKL-ów zawodnicy z dalszych zmian biegali dalej czego raczej nie powinno być, nie wiem co się stało z puszką, nie było na niej historii ani żadnych śladów, widziałem również, że była szykowana puszka na wymianę, ale czy dotarła na PK to nie wiem. Szkoda, może byśmy skończyli w pierwszej dziesiątce mistrzostw. Jeszcze raz chciałbym przeprosić mój TEAM: Dominkę, Anię, Przemka oraz Trenera. Nie ma co biegu opisywać. Było ciekawie choć skoro to mają być sztafety i dystans, który ma promować BnO to czemu się chowamy na poligonie lub w lesie?


czwartek, 23 października 2014

Mistrzostwa Polski w klasycznym i sztafetowym Biegu na Orientację - 2o-21.o9.2o14

Z Martą! :*
Lekko podziębiony 18 września ruszyłem w okolice Nowego Dworu Wejherowskie na kolejne Mistrzostwa Polski. Razem z Moją Ukochaną czwartkowy wieczór zajechaliśmy do Zbychowa. Pomyślałem, że takie rozwiązanie może być dość dobre: a) spędzę czas z Martą :**; b) pojadę wcześniej, bez spiny; c) piątek trening na mapie; d) nie będę musiał się zrywać w sobotę rano na wyjazd (410km); ale a) będę prowadził auto. Na wyjazd wpadłem na pomysł sam, ponieważ zauważyłem, że jak mam do czynienia z mapą tuż przed zawodami, pewniej mi się biega. Sobotni klasyk pokazał, że aż za pewnie.

Mistrzostwa Polski na dystansie klasycznym.
klasyk - #14 miejsce i 18' straty do Kowala.
Coś nie zagrało. 
Klasyk.
Zerknijmy na aspekt techniczny. Czułem, że widzę warianty i je widziałem, ale coś zawsze ciągnęło mnie do biegania "po kresce"; pierwszy większy błąd pojawił się na 9PK i kolejny na 11PK, wyglądają tak samo co? Przebiegłem? I tu można doszukać się głębszych wniosków. Tak jak na 9PK zbiegłem za nisko i nie zatrzymał mnie ani PK ani "siodło" tak na 11PK nie doczytałem opisu, że to mulda i czekałem aż wbiegnę na nosek... Błędny to mało powiedziane, tragiczny, to lepsze słowo, wariant na 14PK skreślił moje szanse na jakiekolwiek zadowalające miejsce w Elicie. Gdy teraz tak myślę czemu, to wiem. Byłem już wyczerpany, zakwaszony i nie myślałem racjonalnie o długości odbiegu od krechy oraz za dużą uwagę przykuły warstwice, które musiałbym pokonać. Na 16PK trochę oprzytomniałem, ale zaczął mi tam teren "pływać" i nie do końca widziałem to co chciałem zobaczyć... 21PK zmęczenie i zabiegnięcie.
Aspekt fizyczny. Fizycznie musiało grać bo czułem się ok. A to że upadłem fizycznie w dalszej części trasy sugeruje jak ważna jest taktyka biegu. Tu, przyznam się bez bicia, dałem totalną plamę. Brak kontaktu z Trenerami na 2/3 dni przed startem z mojej strony, choć mówili o tym by pogadać przed biegiem. I taki cwany poległem. Założyłem, że jestem przygotowany na tyle, że mogę wszystkich zaskoczyć. I taki upadłem. "Zacznę mocno, czysto zgarnę 3/4 pierwsze PK i dalej już z górki, utrzymać tempo i nie dać się wykiwać." - tak myślałem. I tak myśląc poległem za nim nawet znalazłem się na rozgrzewce... i o to taki wynik, taki czas taka strata. 
Aspekt motywacyjno-myśleniowy. Dawno nie czułem się tak pewnie z mapą w ręku oraz tak pozytywnie nakręcony do biegania! 
Jestem pełen szacunku dla Wojciecha Kowalskiego, który pokazał kto rządzi!

Mistrzostwa Polski w sztafetach.
sztafeta - #10 miejsce i 16:10 straty do WKS Śląska Wrocław.
Sztafeta.
Zupełne przeciwieństwo sobotniego biegu. Zaczynając od motywacji, która wskoczyła na jeszcze wyższy poziom, ale i pewność siebie nie zmalała. Sztafety to zawsze loteria. W dodatku na pierwszej zmianie. Zawsze jakieś niespodzianki się zdarzają.
Start mocny, niczym bieg na 1km, ale jak tylko minęliśmy "trójką" tempo zelżało. Pech chciał, że wyszedłem na czoło i trafiłem na nie swój 1PK. Stojąc tam i bezradnie patrząc jak większość odbija PK i rusza dalej, rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem dwa kolejne PK. Jedne na N i drugi na S od miejsca gdzie stałem. No więc zaliczyłem całe rozbicie na 1PK i opuściłem to miejsce jako jeden z ostatnich. Do 6PK goniłem chłopaków przed sobą. Na 7PK już wszedłem jako pierwszy, czysto na kolejny i na 9PK troszkę nie pewnie. Od 8PK do 10PK razem z Wojciechem Dwojakiem. 11PK rozbicie. Na przebiegu obowiązkowym byłem tuż, tuż za Wojciechem. Dalej czysto, pewnie i zrobiłem niespodziankę przyprowadzając UKS ARKADY Raszków na pierwszej pozycji! Dalej wybiegł nasz nowy zawodnik Martin Janda (Czech), który przybiegł na 5 miejscu tracąc nie całe 5' do UNST-u gdzie Krzysztof Wołowczyk zaskoczył wszystkich przybiegając jako pierwszy. Na III zmianie razem z Bartoszem Pawlakiem ruszył Przemek Kaczocha, który dzielnie walczył. Jak to sam później powiedział: "Rina już nie widziałem na 1PK." :D Trochę mniej błędów i bylibyśmy wyżej. Pierwsza 10 w Polsce. :) Zacnie. Choć nie dosyt pozostał. 
Mistrzostwa mogę ocenić na mocne 5. W skali 1-10 oczywiście. :)
A Ty, który wolisz? :D

środa, 22 października 2014

Český Pohár Štafet, Český Pohár INOV-8 CUP - 13.o9.2o14

Kolejna sobota w kalendarzu oznaczona była jako zawody w Czechach. Jeden dzień i dwa biegi, ale zacznijmy po kolei. :)
Sobota rano.
Český Pohár Štafet - sztafeta - 22 miejsce i 19' straty do klubu z Brna.
Biegałem na pierwszej zmianie. Jak zawsze już. :D Przybiegałem na 20 miejscu z 5' stratą do prowadzącej sztafety. Ogólnie to Czesi sztafety biegają, jakby to delikatnie ująć, rytmem. Biegają jak dziki po lesie. Ja za nimi to jak głupi dzik... taka skromna różnica. Na 1PK jak to na sztafetach: wyrwali mocno i trzymali tempo. Pierwszy błąd to 3PK... i to spory. W ogóle nie zauważyłem mojej polanki gdzie miałem PK. 7PK to nie mam słów. Najpierw zamiast w ścieżkę to w jakieś krzaki co wyglądały jak ścieżka i nagle się kończyła... 16PK to popis umiejętności wożenia się za innymi i zbieg nie do swojego PK (Debil ja!). 23PK zabiegłem, a byłem dosłownie 2m od PK i go nie zauważyłem. Tego wyścigu do dobrych nie zaliczę. Nawet nie znajdzie się w przegródce z przeciętnymi...

Sobota popołudnie.
Český pohár, INOV-8 CUP - sprint - 3 miejsce i 8" straty do Kantora Ondřeji.
Meta na sprincie. :)
Niech was nic nie zmyli, że 3 miejsce. :D Nie załapałem się do H21E niestety i startowałem w H21A. Zabudowa miasteczka pozwoliła na ciekawe rozegranie sprintu. Trasa ciekawa i wymagająca. :) Zamknięcie drogi spowodowało jeszcze większe urozmaicenie trasy. :) Błędy wariantowe na 5, 7PK. Zabiegłem 17PK i trochę kiepsko mi się biegło na 10PK. Jestem zadowolony z tego biegu. Po mocnym, porannym ściganiu miałem jeszcze trochę powera w nogach i mogłem trochę "dołożyć do pieca". W rzucam analizę sprintu trasy H21A, ale na stronie organizatora (tutaj) jest analiza tras damskiej i męskiej Elity. :) 
Analiza sprintu.
Sprint.
Sztafeta.

poniedziałek, 20 października 2014

Lower Silesia Cup - 6-7.o9.2o14

Za namowami Mojego przyjaciela Grega, postanowiłem wybrać się do Zieleńca. Na temat tych zawodów, których jest organizatorem, dyskutowaliśmy podczas mojego pobytu w Karpaczu. Greg chwalił, że ma być spora konkurencja (jeśli chodzi o M21). Lower Silesia Cup, każdy przetłumaczy sobie jak umie, pierwszy raz w historii orientacji miały się odbyć w Zieleńcu oraz miejscowości słynącej z wielu uzdrowisk - Dusznikach Zdrój. 

E1 - skrócony klasyk - #6 miejsce i 15:17 straty do Bartosza Pawlaka.
Pierwszy dzionek to skrócony klasyk w okolicy Zieleńca. Greg wspominał, że będzie to bardzo wymagający fizycznie oraz technicznie wyścig. Ze względu iż biegaliśmy po górze i zboczach teren był fizycznie nie do zajechania. Z technicznego punktu widzenia czegoś brakowało. Np skałek. :D Ale że nie można mieć wszystkiego trzeba się cieszyć z tego co się ma, co nie? 2PK trochę nie pewnie. 5PK trafiłem w koniec rowu (tak mi się zdawało), cofnąłem i dalej już w miarę. W tym momencie już wiedziałem, że Michał Olejnik mnie minął. 9PK dogonił mnie Kowalski Wojciech, 11-13PK to górska premia, którą wygrał (jeśli dobrze pamiętam) Łukasz Gryzio. W drodze na 14PK Kowal odleciał. Ja zresztą strasznie nie pewnie tam biegłem. 16PK czujnie. 18PK złą wydeptaną ścieżkę wybrałem. Na 23PK dogonił mnie znów Kowalek. Pierwsza myśl (wypowiedziana na głos): "Hej! Biegniesz drugi raz?" Końcówkę już leciałem z Wojciechem. Na mecie okazało się, że Michał mnie nie dogonił, przybiegł chwilę za Kowalkiem i za mną. Ogólnie nie było od czego się odbijać, za mało elementów, kompas, kompas, kompas. 

E2 - middle - #4 miejsce i 3:53 straty do Bartosza Pawlaka.
Dzień drugi to niedziela. :) Zawodnicy zjechali się do Duszników Zdrój na średni po mieście. Zapowiadało się ciekawie. Dystans 6km, zrobiłem 9,8km. :D W nie których momentach czegoś czasem na mapie brakowało, jakby kartograf miał trochę za mało czasu. :D Ale ogólnie może być. Bardzo fajna zabawa. :D Kilka błędnych wariantów i kiszka. Kowal mnie dogonił na szczęście przy 30PK, a gonił na 2'. Więc całkiem miło. :)

Na koniec:
#5 miejsce i 20' straty do Rina.
Po weekendowym ciężkim, fizycznym bieganiu czułem się dobrze, prawie tak dobrze jak w poniedziałek w Herosach kiedy to dostawałeś nowe wojsko i zasoby do skarbnicy. :D

E1










E2a












E2b












E2c