poniedziałek, 30 czerwca 2014

8. "Cztery Pory Roku - walcząc z sobą."

Wykuwanie Żelazka
Przedwiośnie
26-30 marzec 2014 rok
52,4km


By nie tracić kontaktu z mapą udałem się do pewnego miejsca, które dla orientalistów jest tak samo ważne jak Regle w Szklarskiej Porębie. Żelazko. Taka Mekka (jak wspomniana już Szklarska) gdzie jest wszystko co potrzeba. Zaczynając od map orientalistycznych, sauny, komfortowych warunków noclegowych, pysznych posiłków, skał, a kończąc na bardzo miłej obsłudze i rodzinnej atmosferze. :) Państwo Biederman stworzyli coś, co każdy powinien kiedyś choć raz odwiedzić. Mój plan obejmował 4 dni i 6 treningów na mapie. Miałem okazję wykorzystać świeże kawałki map i jestem pod wrażeniem. Kolejny raz Polscy Kartografowie pokazali, że można! :D Trener Маясов zaplanował mi świetne treningi. Zacząłem korytarzem, ale nie w ośrodku gdzie nocowałem, a w lesie. :) Dalej middle w tempie BC2, korytarz, nocny, wejście-wyjście i na koniec interwały. Wszystko zgodnie z myślą kondycyjną i ogólnym kręgosłupem planu, który stworzył Trener Gapiński. Myślę, że to wielka sztuka łączyć dwa plany i by dwóch Trenerów się dogadywało co jak i po ile biegać. Nie ma co ukrywać, są oni jednymi z najlepszych w swym fachu i jest to dla mnie wielki zaszczyt biegać dla nich i pod ich skrzydłami. Jeśli uda się utrzymać współpracę (w co nie wątpię!), jeśli się wcześniej nie posypię, będzie naprawdę ciekawie. :D 
A co tam, mapki poniżej.


To be better every day.

O-fighter. 
Dzień pierwszy - korytarz.
Dzień czwarty - wejście-wyjście.

sobota, 28 czerwca 2014

Czeski Puchar Sztafet - 23.o3.2o14

Mój klubowy Trener czyli mój Tata, dostał informację od Pana Pachnika, jeśli dobrze pamiętam, że pewien mały, czeski klub szuka zawodników. A konkretnie potrzebowali kogoś do sztafety w elicie. I tak dwanaścioro zawodników UKS Arkady Raszków zasiliło czeski klub: KOB Dobruška. :) Co dawało nam oraz Czechom pewne możliwości. :) Rozwijanie młodych ważna sprawa, a skoro możemy biegać dla nich, a oni dla nas, to czemu nie skorzystać z okazji?! Dzięki takiej współpracy młodzi mogą się rozwijać jak np: Huber Michalak: Mistrz Polski w sprinterskim BnO w  kat. M12. Oczywiście i nieco starsi zawodnicy mogą dalej się kształcić. :) 
Tak więc i oraz pierwsze nasze spotkanie z Martin Janda nastąpiło na parkingu samochodowym, gdzie czekaliśmy na autobus, który zawiezie nas do CZ. Zawody w moim wykonaniu miały wyglądać następująco:
Sobotni long spokojnie, wczuć się w teren i nie za szybko, no i bezbłędnie.
Niedziela to sztafety. Miałem dać w palnik, znaczy tak mocno i szybko, tylko żeby nie stracić kontaktu z mapą.
Także o sobocie nie napiszę nic prócz tego, że Martin jak zobaczył ile biegałem złapał się za głowę i pewnie pomyślał: Kogo nam ten Pachnik wcisnął??!! Powiedziałem: Że to tylko trening, jutro będzie znacznie szybciej. I usłyszałem: No mam nadzieję!
Dostałem miejsce w pierwszym team na pierwszej zmianie. Mówiłem sobie, że spokojnie muszę zacząć i nic na łapu capu. Wyszło jak wyszło. Ruszyłem mocno i szybko, w podświadomości chciałem naprawić swoją reputację z dnia wczorajszego. :D Do 4PK było nas może jakieś 10 osób. Pozdrawiam Mateusza Dziobę, z którym przed biegiem uznaliśmy, że Polaczki na obczyźnie muszą trzymać się razem. :D Biegłem czysto i szybko. Zdawałem sobie sprawę, że biegnę na wysokiej pozycji choć widziałem przede mną jakieś 50m tylko jednego gościa. Na PK widokowym w CZ usłyszałem speakera: Druhé místo KOB Dobruška, Mikolaj Dutkowski! Gość z pierwszego miejsca zniknął by zrobić błąd na 15PK. I tak się spotkaliśmy. Na 18PK ja zrobiłem błąd i nie dość, że pierwsze miejsce odjechało to dogonił mnie tramwaj i skończyłem na 10 miejscu. :) Nie  tylko ja zadowolony ukończyłem swój bieg bo i Martin (i reszta naszych nowych znajomych) był zadowolony z całej raszkowskiej ekipy. :) Mapki u dołu.
Sobotni klasyk.
Pierwsza zmiana - niedziela.

piątek, 27 czerwca 2014

MOC Mediterrenean Open Championship Orienteering 13-15.o3.2o14

Notki krótkie i treściwe, żeby tych kilku czytelników nie nudziły.
Florencja - byliśmy tylko na spacerze, niestety...
Zawody drogie, jak to we Włoszech. Zliczając dojazd, nocleg, jedzenie, startowe, obóz przed zawodami kasy poszło... Zawody rozgrywane w systemie dwóch sprintów rozdzielonych middlem był dość... niestety nie warte swej ceny. Po tym jak organizator zapowiedział, że sprinty odbędą się w centrach miast, odpowiedznio: 1. Montekatini Terme 2. Florencja, byłem podjarany jak szczerbaty na suchary. I na sucharach się skończyło. Skoro przyjechali tu najlepsi to znaczy, że może być ciekawie. Biorąc pod uwagę nowe zasady eliminacji do WOC-a, które brzmiały tak: 3 dowolne biegi, wysoka konkurencja. No ok! Pasowało idealnie, tak oba sprinty (piątkowy i niedzielny) znalazły się w moich biegach obserwowanych. Zastanawiałem się tylko dlaczego organizatorzy noszą koszulki z napisem PWT (Park World Tour). Po tym jak chwyciłem mapę w rękę już wiedziałem. Po tak technicznie trudnym obozie chciałem wykorzystać to czego się może nauczyłem... ale nie było gdzie... Mapa 95% to park. Trasa w 95% po parku. Niedzielny etap różnił się tylko tym, że zamiast 95 było 100... Nic ciekawego, nic specjalnego. Na polskich imprezach promujących BnO biega się na bardziej wymagającej trasie. Tylko u nas nie było by takiej konkurencji... no i oczywiście kasy do wygrania. Nie licząc obozu zrobiłem sobie extra wycieczkę w bardzo miłym towarzystwie. Aaaa... jeszcze o sobotnim middlu dorzucę dwa słowa. 
Centrum Zawodów MOC - middle.
Przejechaliśmy jakieś 120km by pobiegać po krzakach oraz (częściej) po drogach. Mapki u dołu. Co do wyników nie ma się czym chwalić. Jakby było więcej technicznego biegania to straty mogły by być mniejsze, ale biegowo nie byłem przygotowany do biegania po 3:00 na kilometr.

E1 - Sprint

E2 - middle

E3 - sprint A

E3 - sprint B


wtorek, 3 czerwca 2014

7. "Cztery Pory Roku - walcząc z sobą."

Wodne miasto
Przedwiośnie
9-12 marzec 2014 rok
75,7km

Ostatniego dnia wyprawy na Półwysep Iberyjski doznałem dziwnej kontuzji... Odczuwałem ból w lewym kolanie, od wewnętrznej strony. Nie jakoś w środku, ale tak jakby zaraz pod skórą. Okolice szczeliny kolanowej dokładnie mówiąc. Bolało przy chodzeniu. Na schodach nie, troszkę przy bieganiu, ale przy chodzeniu ból był denerwując! Zauważyłem, że ból pojawia się tylko podczas marszu, gdy stawiam stopę na ziemię, gdy następuje uderzenie stopy z podłożem. Łąkotka! To pierwsze co mi przyszło na myśl... Wizyta u fizjoterapeuty, który po ćwiczeniach i ruchach manipulacyjnych wykluczył łąkotkę. Dostałem rozkaz udania się na zabiegi rehabilitacyjne - fala uderzeniowa, krioterapia, magnetronik, laser, czarny plaster - tajp. No i oczywiście przerwa w bieganiu. Odwiedziłem również lekarza w Poznaniu, który również wykluczył łąkotkę. Stwierdził, że może być to naderwanie przyczepu mięśnia krawieckiego oraz smukłego - gęsia stopka. Jak ból minie mogę zacząć się ruszać, ale bez gwałtownych zrywów oraz biegania rytmów itp.
A 9 marca miałem się wybrać na obóz sprinterski. :)
Obóz, który w tym roku odbył się w Wenecji był głównie ukierunkowany pod dystans sprinterski! Więc idealnie się złożyło, a wybrałem się do Italii dzięki jednemu ze sponsorów. Dziękuje jeszcze raz!!
Jechałem pewien obaw, ponieważ brałem różne wersje pod uwagę. Zacznę spokojnie, następnie jeden trening mocniej, zacznie boleć i kicha... Lecz udało się przebiegać całość bez boleśnie. Cały obóz na spokojnie. Praca nad wyborem wariantu i szybkością podejmowania decyzji. :) Na obóz pojechałem z Ewą, Podziem i Rzeniem. Obóz rewelacja! Wszystko pięknie przygotowane i zorganizowane. Mapy wyborne, treningi również, wieczorem analiza treningu z danego dnia. Coś fantastycznego! I do tego możliwość ścigania się i sprawdzenia z najlepszymi na świecie: KYBURZ Matthias, BOSTRÖM Mårten, HUBMANN Martin, RZEŃCA Krzysztof, HUBMANN Daniel, PODZIŃSKI Rafał, LEANDERSSON Jonas i kilku innych.  Mimo, że za szybko nie mogłem biegać i gdzieś w podświadomości siedziało, że muszę uważać, nauczyłem się wiele. A to jest najważniejsze! Uczenie się na błędach, słuchanie rad kogoś bardziej doświadczonego, analiza, ciężka praca i marzenia!


To be better every day.

O-fighter.