1/5/2016
Cześć!
Jest mi niezmiernie miło, że mogę pisać tę notkę. Notkę o Pucharze Świata! O Pucharze Świata, w którym wziąłem udział jako pełnoprawny zawodnik Kadry Narodowej w biegu na orientację! Trenerzy, Rodzice i Marta, wszyscy zgodnie stwierdzili, że wywalczyłem to sobie. Zostałem powołany na dystans sprinterski. 1 maja przypadał w niedzielę. Rano kwalifikacje i popołudniu/wieczorem dwa finały: A i B. Prognozy pogodowe mówiły, że będzie to piękny weekend majowy. Dla mnie nawet jakby padało to był by piękny! :D
Kwalifikacje
#32 miejsce i 59" starty do Matthias Kyburz (Swiss).

Finał B
#31 miejsce i 1:11 straty do Kral Vojtech (Czech).
Teren finału? Cóż. Myślę, że na finał mistrzostw świata na pewno. Rewelacja. Działo się tyle, że głowa nie nadążała. W finale B lista startowa ułożona co 30". Błędy na 3, 4 i 6PK spowodowały, że Robert Merl mnie dogonił. Lecieliśmy razem, ale przyznam, że wybieraliśmy różne warianty. Po biegu czułem się nijak. Wszyscy robią błędy. Materiału do analizy sporo. Trzeba to ogarnąć szybko. Póki wszystko pamiętam. Na spokojnie ponad 1' błędu się uzbierała. Na mecie czekała na mnie Moja Ukochana. Jak się dowiedziałem denerwowała się bardziej niż ja. :* Czyli zabrała mi cały stres. :D
Uważam, że Puchar Świata wypadł znakomicie. Na pewno patrząc pod względem zawodnika. Middle trudny, bardzo trudny rzekł bym. Teren godny i trasa wyśmienita. Sprinty indywidualne znakomite. Tereny dobrano odpowiednio. Sztafeta sprinterska. Wydaje mi się, że jedna z najtrudniejszych i najbardziej wyrównanych od momentu wprowadzenia tej konkurencji. Myślę, że organizator nie ma czego się wstydzić. Impreza na bardzo wysokim poziomie. Od strony kibica? Szkoda, że gps nie działał tak jak powinien. No i nagłośnienie trochę za słabe, czasem ledwo było spikera słychać. No i strona www padła. Mimo to uważam, że World Cup w Polsce zostanie zapamiętany na długo jako impreza wyśmienita!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz