sobota, 28 czerwca 2014

Czeski Puchar Sztafet - 23.o3.2o14

Mój klubowy Trener czyli mój Tata, dostał informację od Pana Pachnika, jeśli dobrze pamiętam, że pewien mały, czeski klub szuka zawodników. A konkretnie potrzebowali kogoś do sztafety w elicie. I tak dwanaścioro zawodników UKS Arkady Raszków zasiliło czeski klub: KOB Dobruška. :) Co dawało nam oraz Czechom pewne możliwości. :) Rozwijanie młodych ważna sprawa, a skoro możemy biegać dla nich, a oni dla nas, to czemu nie skorzystać z okazji?! Dzięki takiej współpracy młodzi mogą się rozwijać jak np: Huber Michalak: Mistrz Polski w sprinterskim BnO w  kat. M12. Oczywiście i nieco starsi zawodnicy mogą dalej się kształcić. :) 
Tak więc i oraz pierwsze nasze spotkanie z Martin Janda nastąpiło na parkingu samochodowym, gdzie czekaliśmy na autobus, który zawiezie nas do CZ. Zawody w moim wykonaniu miały wyglądać następująco:
Sobotni long spokojnie, wczuć się w teren i nie za szybko, no i bezbłędnie.
Niedziela to sztafety. Miałem dać w palnik, znaczy tak mocno i szybko, tylko żeby nie stracić kontaktu z mapą.
Także o sobocie nie napiszę nic prócz tego, że Martin jak zobaczył ile biegałem złapał się za głowę i pewnie pomyślał: Kogo nam ten Pachnik wcisnął??!! Powiedziałem: Że to tylko trening, jutro będzie znacznie szybciej. I usłyszałem: No mam nadzieję!
Dostałem miejsce w pierwszym team na pierwszej zmianie. Mówiłem sobie, że spokojnie muszę zacząć i nic na łapu capu. Wyszło jak wyszło. Ruszyłem mocno i szybko, w podświadomości chciałem naprawić swoją reputację z dnia wczorajszego. :D Do 4PK było nas może jakieś 10 osób. Pozdrawiam Mateusza Dziobę, z którym przed biegiem uznaliśmy, że Polaczki na obczyźnie muszą trzymać się razem. :D Biegłem czysto i szybko. Zdawałem sobie sprawę, że biegnę na wysokiej pozycji choć widziałem przede mną jakieś 50m tylko jednego gościa. Na PK widokowym w CZ usłyszałem speakera: Druhé místo KOB Dobruška, Mikolaj Dutkowski! Gość z pierwszego miejsca zniknął by zrobić błąd na 15PK. I tak się spotkaliśmy. Na 18PK ja zrobiłem błąd i nie dość, że pierwsze miejsce odjechało to dogonił mnie tramwaj i skończyłem na 10 miejscu. :) Nie  tylko ja zadowolony ukończyłem swój bieg bo i Martin (i reszta naszych nowych znajomych) był zadowolony z całej raszkowskiej ekipy. :) Mapki u dołu.
Sobotni klasyk.
Pierwsza zmiana - niedziela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz