sobota, 27 lutego 2016

POM / 2 - 6-9/2/2016

Cześć!
Po krótkim obozie w Lizbonie, razem z Mariuszem, który dołączył do mnie 6 lutego o 6 rano, przenieśliśmy się do Penamacor. Gdyż, ponieważ, ale miasto to było siedzibą... hard floor. Czyli noclegu na sali. Darmowego noclegu na sali (!!!) w trakcie zawodów: Portugal "O" Meeting 2016. Oczywiście na sali zimno, ale ciepły śpiwór kolejny raz uratował mój tyłek!

Model event
Na rozgrzewkę przed zawodami dwa dni treningów. Zamówiłem sobie mapki to żal nie wykorzystać. Pierwszy dzień spoko. W drugi pożyczyłem mapę od Mariusza z Warm Up i poleciałem. Czadowy teren. Można było stanąć gdziekolwiek na parkingu i idealnie było widać całą arenę zmagań. :D

E1 - middle
#NKL...
Biegło mi się naprawdę dobrze. Nie jarałem się tym. Dopiero po widokowym PK zaczęło się coś dziać. Głupia sprawa... ominąłem 22PK. Straciłem kontakt z mapą, rozkojarzyłem się. Pomyliłem drogi, przesunąłem palec na mapie i masz... ehhh...




nocny sprint
#10 miejsce i 1:55 straty do Petera Öberga.
Jak każdy sprint w Portugalii (który biegałem) nie odbyło się bez podbiegów na trasie. Kilka błędów wariantowych, ale i tak lepiej niż tydzień wcześniej w Lizbonie. Sprint rozegrany w centrum Penamacor. Nie będę opisywał, mapka jest można zobaczyć + analiza. 





E2 - middle
#50 miejsce i 15' straty do Matthiea Puecha.
Bieg treningowy. Pierwszego dnia na obu dystansach się ścigałem. Nadszedł dzień na odpoczynek bo nie jestem w stanie przetrzymać na gazie 5 startów w 4 dni.

E3 - long WRE
#22 miejsce i 32' straty do Romana Ryapolova.
"A dnia trzeciego z grobu powstał". Ja natomiast wręcz przeciwnie. Nie będę opisywać całego biegu, ale wyróżnię parę aspektów godnych zauważenia:
1. Na pierwszych 7PK - 6 błędów.
2. Na 8PK miałem na liczniku prawie 1h tyrania.
3. Jak na mapie jest zielone to nie biegamy przez nie, no chyba, że tam jest nasz PK.
Dziękuję.

E4 - long (mass start)
#31 miejsce i 20' straty do Arttua Syrjäläinena.
Czyta zabawa. Kolejny bieg treningowy. Start masowy i całkiem śmieszne bieganie. :D Ruszyłem ze wszystkimi, a co tam! :D Grupa się rozciągnęła aż pękła. I tak całość biegłem dalej sam. Dopiero na ostatniej pętelce zebrało się na kilku graczy. Teren godny taki sam jak podczas E3.

Zawody spoko. Pierwszy raz uczestniczyłem w POM-ie. :) Popołudni pożegnałem się z Bartłomiejem Mazanem oraz Olą i ich grupą dzieci, z którą przyjechali samochodem ze Szczecina. Ja zostałem. Gdy się szykowali do powrotu wróciłem do centrum zawodów E3 i ruszyłem na trening. Czyli poprawiłem swoje początkowe błędy z etapu 3. Po treningu udałem się do Castelo de Vide z zamiarem trenowania.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz