poniedziałek, 14 marca 2016

Bieg Górski w Lesznie - 20.02.2016

Cześć!
Kolejne zawody z cyklu sprawdzenia siebie. Bieg Górski w Lesznie o dziwo na nizinach. Daleko nie mam. Mieszkam i pracuje niedaleko więc na test w sam raz. Na bieg przyjechał ze mną Mój Pierwszy Kibic, moja Ukochana, Ta jedyna - Marta! :D Dzień wcześniej ustaliliśmy z Trenerem taktykę biegu. Żeby się nie ściąć na początku i żeby na końcu nie zabrakło. Ruszam mocno, nie przekraczając 165 uderzeń serducha na 1' - przez 2-2,5km. Tak też się udało zacząć choć i tak czułem, że będzie to mocny bieg. Co o trasie mogę powiedzieć? Rewelacja! 10km zmierzone policyjnym "kółkiem", nie raz, nie dwa zmierzone. Kilometry poznaczone. Podbiegi, zbiegi, leśne biegi. Świetnie. Nie raz będę na niej trenował, coś czuje. :D Po biegu poznałem Krzysztofa Szymanowskiego (zwycięzcę). Jak się okazało pracujemy w tym samym miejscu. :) Świetny zawodnik i człowiek. Ostatnio wraz z Michałem Kumolką rozmawialiśmy o tej trasie i dowiedziałem się, że każdy podbieg ma swoją nazwę! :D Muszę się ich nauczyć bo potem nie wiem o czym inni gadają. Wracając do samego biegu. Czułem się świetnie. Nawierzchnia pozwalała się rozpędzić. Kilometry - 3:43, 3:55, 3:40, 3:52, 3:38, 3:44, 4:02, 3:57, 3:43, 3:20. Razem 37:39. Czyli bdb 3:46/km! Wystarczyło na 6 miejsce, a do Krzycha straciłem 3:50. Palnął rekord trasy: 33:48. Masakra. :D
Sądzę, że bez wsparcia MarTusi nie nabiegałbym tych 38'. Dzx Kochanie! :D :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz