poniedziałek, 21 marca 2016

The North!

Camp in Sweden
Cześć!
Po poprzednim wyjeździe zostały tylko mapy i trochę wspomnień. Dzięki znajomościom Gucia trafiłem do szwedzkiego klubu Ronneby OK. I tak zaryzykowałem i z końcem lutego ruszyłem na północ. Liczyłem, że śniegu nie zastanę. Jorgen, z którym mailowałem zapewnił, że jest maxymalnie 2cm. I pomylił się... o 2cm za dużo! :D Przez 16 dni śnieg widziałem... raz oraz raz w nim biegałem. Jednej nocy napadało i popołudniu stopniało. No i looz. Promem z Gdyni do Karlskrony, dnia następnego rano (promem nocnym płynąłem) Astra pierwszy raz poczuła szwedzki asfalt. Z portu do Karlsnasgarden miałem jakieś 45km. Gdy dotarłem na miejsce poznałem osobiście Denysa Shcherbakova, brązowego medalistę mistrzostw świata w sztafecie z 2013 (Finlandia). Klubowy kolega. :D Cieszyłem się, że ktoś taki biega w tym samym klubie. Mogę się wiele od niego nauczyć! A przy okazji razem z Denysem trenować. Zobaczyć jak pracują najlepsi.
Przyznam się również szczerzę, że przeżyłem (po raz kolejny) "lekkie" załamanie... ciężko było. Jednego dnia zwaliło się na mnie tyle, że nie dźwignąłem "tego". Pogadałem z Trenerami, baaaardzo długo, zapadły decyzję. Szczerze porozmawiałem z Tatą i doszliśmy do porozumienia. Ustaliliśmy co i jak i czemu. Noc tego dnia była ciężka, ledwo przespana, przepłakana. Bańka prysła, powietrze zeszło i wpłynęło nowe. I jak trafnie następnego dnia powiedział Trener Gapiński w trakcie 2h rozmowy "Nieraz w życiu potrzebne jest takie oczyszczenie atmosfery.". Każdy kto ma trenera wie, że ten człowiek pomaga we wszystkim. Bo Jemu też zależy na wyniku, myślę nawet, że czuje większą satysfakcję z udanego treningu czy zawodów niż sam zawodnik. Zna się na tym co robi. Wie jak i po co. Wie czemu i kiedy. Nie wiem jak to opisać, ale najprościej: Dzięki Niemu zawdzięczam to jakim jestem zawodnikiem. Nie chodzi o wole walki i charakter, ale sposób trenowania i pracy nad sobą oraz satysfakcja z jaką pracuje nad sobą.
No, to tyle. :D Obóz. Mieszkałem w klubowym domku! Wyśmienite miejsce! Mają tam wszystko co potrzebne do trenowania. Świetne mapy, tereny, sauna, jezioro. Mega wypasione domki. Trasy narciarskie. Może kiedyś się nauczę łyżwą jeździć? Ha! :D Poniżej kilka mapek z treningów oraz (nowość) filmiki z interwałów (5 interwałów), które miałem okazję biegać z Denysem. :D Stabilizacja obrazu mnie powala! Warto było kupić! Materiału do analizy ogrom! W te mega trudne 16 dni zrobiłem 200km. I przeżyłem!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz