wtorek, 16 sierpnia 2016

Letni Bieg Piastów

Cześć!
Już od dłuższego czasu przebywam w mekce polskiego biegania, polskiej Kenii. W Szklarskie Porębie. Każdy szanujący się sportowiec powinien zaliczyć to miejsce. A dokładnie trzy: podbieg na Szrenicę, Regle oraz tartan w Sporcie (stary Maraton). Jeszcze nie wyjechałem i czeka mnie jeszcze kilka mocnych treningów, ale o tym w kolejnym poście. Skupimy się na Letnim Biegu Piastów. A dokładnie na niedzielnym (7/08) etapie - Jakuszycka Dziesiątka. Jak sama nazwa mówi bieg na 11,7km. :D Teren górzysty, sporo podbiegów i zbiegów. Duża konkurencja co zapowiadało, że jest szansa na to, że nie będę biegł sam. O 10 grupka (około 380 biegaczy) ruszyła w las. W biurze powiedziano, że można w kolcach biegać, że to dobry wybór na tą tras. Długo się nie zastanawiałem, boldy na stopach i jedziem... W duchu kląłem na siebie... przez 4,5km asfalt... ale 4,6km już zaczęła się polana (300m), leśne, wąskie ścieżki (700m) oraz żwirowe, kwarcowe drogi, z krótkim asfaltowym finiszem. Panowie ruszyli dość mocno. Zaczęliśmy od 3:33. Cały czas trzymałem pierwszą grupę. Następnie 3:31. Czułem się dobrze i wmawiałem sobie, że utrzymam ich tak długo jak się da. 3:51, kilometr cały pod górę, nie jakoś stromo, ale wystarczyło. No i tu już było nas dwóch. 4 pierwszych uciekło. 3:31, lekko z góry. 3:26 koniec asfaltu i wejście na polane. Zerknąłem na obuwie mojego kąpana i pomyślałem, że długo nie wytrzyma. Kolejny km to 4:06. Od końca polanki, przez mega wąską ścieżkę pokrytą wystającymi korzeniami i błotem, no i oczywiście biegnącą ostro w dół. Wiedziałem, że jeśli gdzieś mogę zyskać na całej trasie to własnie tu. Taki żywot orientalisty. W tym miejscu zostałem sam, zgodnie z przewidywaniami. 4:03 i od tego km trasa tylko się wznosiła. :D 4:04 podbieg do przeżycia. 4:55 oraz 4:26 to długi i ostry podbieg, walczyłem tam mocno ze sobą. Na szczęście dojrzałem "4 miejsce" i wstąpiły we mnie dodatkowe siły. Wiedziałem, że teraz muszę zacisnąć zęby i jechać pod górę jak czołg. Może jeszcze zwolni i wtedy go dorwę. Czułem, że muszę go zgarnąć na ostatnim podbiegu bo będzie kiszka. 4:41/1,7km - 30" podbiegu i zbieg do mety. Traciłem 20m. Mała szansa bym go dogonił, ale ryzy-fizyk. Raz się żyje. "Puściłem" nogi i niech lecą.


Jakuszycka Dziesiątka
#5 miejsce i 2:35 straty do KUCERA David (CZE).

2 komentarze:

  1. A jak ostatecznie oceniasz wybór obuwia z metalowymi kolcami na taką trasę? Na zdjęciu ze startu wszyscy w płaskim (nawet nie z bieżnikiem)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że wybór był dobry. Mimo połowy trasy. Kolce mega pomogły na leśnym kawałku trasy. Wybór bardzo dobry to korki bez kolców. :D

    OdpowiedzUsuń