czwartek, 17 października 2013

Holiday o-tour! Part 3. Czech Republic.

     Grand Prix Silesia - Bohdanovice
Te zawody to taka pauza w mocnych wyjazdach. Pojechałem do Czech sam. 3 dni 4 etapy. Wybrałem się tu bo wiedziałem, że mapy będą dokładne i ciekawe. Byłem w Bohdanovicach dawno temu jak w M12 biegałem, pamiętałem czego mogę się spodziewać.
      Pole namiotowe zlokalizowane na małej polance w jeszcze mniejszej wiosce. Biuro Zawodów i parking w tym samym miejscu, TOI TOI tyle ile trzeba, rzeka jest, pompa jest i prysznic też się znalazł. GPSielsia w tym roku to 4 etapowe zawody.
Zapowiadało się całkiem ciekawie, pamiętałem skały jak nigdzie indziej, płaskie, szare, jedna na drugiej leżą, kanty ostre jak nóż, śliskie, zerowa przyczepność. 
E1 - dystans średni - 4,2km 150m 25PK 1:5000
E2 - dystans średni - 4,6km 230m 26PK 1:5000
E3 - dystans sprinterski - 1,8km 100m 30PK 1:2000
E4 - dystans klasyczny - 8km 320m 30PK 1:10000
Biegałem bez żadnych rewelacji, wyniki marne, ale technicznie było całkiem dobrze. Zdarzało się jakieś wahnięcie, naturalne w moim przypadku. Było dobrze. to był pozytyw. Bardzo interesujący był etap 3. Parametry już kuszą. Pobiegłem go na spokojnie żeby jakiegoś błędu nie walnąć bo przy taka małej skali i szybkim biegu można było szybko stracić orientację w terenie. Cóż, prawie się udało. Pierwszy błąd to 9PK, zamiast muldy zaliczyłem skałkę. Next, 14PK, byłem na górce, a nie na kopczyku. Dalej, 17PK, nie wiem który narożnik biłem. :D Ostatni błąd to 20PK, podbiłem najpierw kopczyk wcześniej, ale swój też zaliczyłem.
       Zawody jak to w Czechach. Miło i przyjemnie, mapy i trasy dokładne, ciekawe i uczące, mnie na pewno. Szkoda tylko, że byłem sam. Nawet nie było z kim pogadać.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz