Zapowiadał
się ciekawy oraz elektryzujący wyjazd. Mistrzostwa Czech na dystansie
sprinterskim w tym roku rozegrane miały zostać w Znojmo. Jakieś 6h30min/470km
jazdy autem na południe od Raszkowa. Na mistrzostwa ruszyliśmy dzień wcześniej
i nocowaliśmy tuż za polską granicą w Dobré. Dojazd rozbity na dwie części. I
dobrze bo 7h za kierownicą dałoby mi w kość. Jak wiadomo nie od dziś Czesi
potrafią organizować duże i bdb imprezy sportowe. Tak i tym razem było: telewizja + relacja live, profesjonalny komentarz, kilka kamer w mieście,
świetnie dobrany teren, świetna trasa i mapa. Takie zawody można biegać...
można? Chce się! Ten sprint to mój debiut na imprezie mistrzowskiej (w
Czechach) w barwach KOB Dobruska. Startowałem z 6 numerem. W ścisłym finale
wystartowało 37 orientalistów. W tym dwóch Polaków: Podzio, który reprezentował
Polskę i ja. Fizycznie czułem się dobrze, cały bieg miałem siły i szybkość.
Technicznie nie było źle. Tak mi się wydawało przynajmniej, dopóki w domu na
spokojnie nie obejrzałem mapy jeszcze raz. Póki nie zrobiłem analizy długości
wariantów. Na 18PK, 7 wariantów wybrałem dłuższych. Oczywiście wiadomo, krótszy
wariant nie zawsze jest lepszy. U dołu mapki z analizą (w kółku wariant, którym
biegłem) i przebiegami. wracając do samego biegu. jak to Trenerzy określili:
Miło ich zaskoczyłem. Zresztą siebie też. :) #14 miejsce w gronie 36
najlepszych Czechów bardzo mnie satysfakcjonuje. :) Uzyskałem czas 16:07, tak
jak Rafał. :) Strata do Krála Vojtěcha wyniosła 1:23. Nie jest źle, uważam
wręcz, że lepiej już się przygotować na MC nie mogłem. Na szczęście do MP jest
jeszcze trochę czasu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz