wtorek, 18 sierpnia 2015

Advanta Cup - 16-19.07.2015

Cześć.
Zaraz po powrocie z Norwegii okazało się, że nie jestem przyzwyczajony do biegania tak wymagającym terenie. I tak przez dwa tyg. nie wychodząc z treningu byłem w domu. Ból zniknął, sprawność wróciła i udaliśmy się do Czech. A dokładnie w okolice skalnego miasteczka - Adrspach i Teplice nad Metuji. Bo właśnie tam miała rozegrać się 7 edycja ADVANTA CUP, zawodów organizowanych przez czeski klub, w którym biegam: KOB Dobruska. Z samego rana udaliśmy się do Teplic gdzie mieliśmy zacząć pomagać w organizacji. Zawodnicy z Raszkowa mieli zająć się parkingiem w każdy dzień + pilnować PK w trakcie sprintu. Tata dodatkowo został przez przypadek wybrany na fotoreportera. Ja natomiast, nie licząc parkingu miałem zbierać PK. No i oczywiście treningowo wystartowałem. :)

Pierwsze dwa dni (czwartek i piątek) nie były zbyt wyczerpujące jeśli chodzi o pracę. Parking dość łatwy do ogarnięcia + pomoc przy rozstawieniu namiotów, traski dla przedszkola. Prawdziwa zabawa z parkingiem zaczęła się w sobotę. To była istna masakra. Każdy kto sobie myśli, że praca parkingowego na zawodach to łatwizna jest w grubym błędzie. Było nas na parkingu z 5-6 osób i ledwo wyrabialiśmy z ustawieniem samochodów. Działo się! :D










Ostatniego dnia miałem przyjemność zbierania PK. Organizacja zawodów na taką skalę (wystartowało około 1000 zawodników w każdy dzień) to naprawę duże przedsięwzięcie.

A teraz dwa/trzy słowa o biegach.
E1 - sprint.
#13 miejsce i 1:41 straty do Semík Ondřej.
Sprint rozegrany w Teplicach. Teren ciekawy i trasa wymagająca. Mapka jest, zainteresowani obejrzą. :)




E2 - skalny sprint.
#31 miejsce i 10:31 straty do Smola Michal.
E3 - skalny sprint.
#20 miejsce i 7:11 straty do Komanec Václav.
Teren godny. ;p Istne piekło. ;D Mapa doskonała. Pasował mi wszystko. Choć i tak słyszałem różne szepty typu: "Tu tego nie było, a tu było." "Polanki się nie zgadzały." (oczywiście po polsku). Dwa lata temu był tu rozegrany finał czeskich mistrzostw na dystansie średnim. Jak jak tu mogłem biegać na skalo 1:10000 gdy tak na prawdę w 1:5000 był już problem z odczytaniem tego terenu. :D

E4 - klasyk.
#10 miejsce i 14:04 straty do Semík Ondřej.
Etap rozegrany po polskiej stronie. Fantastyczny teren. Może mapa wygląda dość nudno, ale gwarantuję, że teren wymaga. Bieg po 3h ustawianiu samochodów w mega upale. :)







E5 - middle.
#15 miejsce i 9:24 straty do Smola Michal.
Teren czeskich eliminacji do mistrzostw Czech w middlu sprzed dwóch lat. Godnie. Łatwiejszy niż finał, ale również wymagający.

Tomáš Leštínský podołał zadaniom jakie sobie postawił. Jak i cały zespół organizacyjny. Świetne mapy i wymagające trasy. To czego każdy orientalista potrzebuje. :D

A zdjęcia tu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz