wtorek, 18 kwietnia 2017

Wilk. Mistrzostwa Polski, ultra long.

"Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz."

Cześć!
Taki cytat mi przyszedł na myśl. :D Bo w zasadzie emocje opadły i coś mogę napisać na temat minionego biegu na Mistrzostwach Polski w ultra longu



Dystans ultralong
1 miejsce (!!!)

8 kwietnia zapamiętam na długo. Zdobyłem tego dnia swój pierwszy, seniorski medal Mistrzostw Polski, wybiegany w czwartym roku startu w M21! Długo czekałem, dużo poświęciłem, ale udało się i warto było! I mówię tylko o medalu bo o tym, że jest koloru złotego to nie wspominam bo nadal nie mogę w to uwierzyć. Czemu Wilk? Ponieważ cały bieg odbył się w przyczajeniu, na końcu grupy, obserwacji i kontroli sytuacji, na taktycznym zaplanowaniu biegu oraz czekaniu. Cierpliwości nauczyłem się sporo przez te 4 lata. Zachowałem (prawie) do samego końca jasność umysłu. Taka była taktyka na bieg, tak ustaliliśmy z Trenerami. Nie dać się wciągnąć w walkę od samego początku, to są 22km. To będę ponad 2h biegania. Medale przypadną tym co zrobią najmniej błędów. Wiedziałem, że w gronie wariatów, którzy przyjechali na #MPultralong nie jestem najlepszy, że mogę się nawet na medal nie załapać. Taktyka to była pierwsza i jedyna deska ratunku. Udało mi się przetrwać fizycznie i technicznie ucieczki rywali. Nie podpalałem się, ale na końcówce zabrakło mi trochę spokoju i czułem oddech Radka! Deptał mi po piętach, ale jak sam wspomina skurcze go łapały na ostatnim motylku i nie miał jak przyspieszyć.
Organizacyjnie wszystko ok. Było jedzonko, ładna pogoda, dość widowiskowo dla kibiców, blisko parking, gps, media aktualizowane na bieżąco. Niestety dużym minusem było nagłośnienie. Moim zdaniem tragedia, przepraszam. Co z mapą, terenem i trasą? Mapka bardzo dobra, czytelna. Teren nie licząc przewyższenia, mało wymagający choć myślę, że w okresie bujnej roślinności było by znacznie ciekawiej. :) Trasa. Hm. Moim zdaniem za dużo PK. 47? Dość sporo. No i przede wszystkim brakowało mi długiego przebiegu. Mapa dość duża więc można było zrobić przysłowiowy "przebieg przez mapę".

Z chęcią wrócę na Wzgórza Dylewskie. I to myślę, że jeszcze w tym roku. :D

A tymczasem ja się leczę, a dla wszystkich czytelników i nieczytelników Wesołego Jajeczka i Żółtego Kurczaczka! (Post miał się ukazać przed świętami. :))

Wielu ludzi dołożył cegiełkę do tego sukcesu. Najbliższa rodzina, najbliższa przyszła rodzina (Martuś!), Trenerzy, którzy są, byli i będę jak rodzina, ale także moi przełożeni, koledzy w pracy, również wszyscy działacze i trenerzy, którzy udostępnili mi swoje mapy do treningów. Bez tego wsparcia by nic nie było. A najważniejsze i najlepszy, że to dopiero początek







P.S. Komuś może się wydać dziwne, że tak dziękuję i w ogóle się rozdrabniam jakbym zdobył kolejny medal Mistrzostw Świata, ale czuje, że muszę podziękować chociaż tak symbolicznie, tu na blogu.

2 komentarze:

  1. Wielkie gratulacje!!! Sam pamiętam swój pierwszy seniorski medal MP, więc nie dziwie Ci się Twojej wielkiej radości. Do tego złoty, wow. Wielkie gratulacje jeszcze raz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielka radość!! Dziękuje serdecznie! :D

    OdpowiedzUsuń