czwartek, 15 maja 2014

5. "Cztery Pory Roku - walcząc z sobą."

Epoka młota
Zima
27 stycznia-7 luty 2014 rok
146,5km
Okres zimna i lodu miał dopiero nadejść. Wyjazd na kolejne starcie z orientalistycznymi trasami zacząłem od... "skubania" lodu z samochodu. Marznący deszcz uniemożliwił mi dostanie się do wnętrza Opla. Skorupa, którą samochód był szczelnie zapieczętowany połamała dwie skrobaczki. Gdyby nie klucz rosyjski (młotek) i małe dłutko wyjazd by się na pewno opóźnił... o dzień na pewno. :D Lód koniecznie nie chciał mnie wpuścić do środka ani wypuścić na obóz. Auto było tak oblodzone i tak ciężkie, że górny bieżnik opony chował się w błotniku. Jak już wspomniałem z pomocą przybył młotek. Delikatne uderzanie i zrywanie płatów lodu, pozwoliło dostać mi się do kokpitu prowadzenia po jakiś 20 minutach. :) Wkładam kluczyk, przekręcam - hrr hrr hrr hrr... cisza. I jeszcze raz - hrr hrr hrr i cisza. No do trzech razy sztuka. Odpalił... z problemami, ale się udało. :) Samochód się nagrzewał i rozgrzewał, a ja pochwyciłem młot i ruszyłem od razu do tylnej klapy. W pierwszej chwile gdy bagażnik stanął przede mną otworem w kole zapasowym zawiniętym w koc leżała jakaś butelka. Nie wiem czemu akurat ona przyciągnęła moją uwagę, ale chwyciłem ją by sprawdzić co to - Odmrażacz do szyb i gum (uszczelek) -37*C. Aha. :) Dobrze, że mam takie coś. Teraz mogłem otworzyć resztę drzwi i kurek wlewu paliwa. :) Gdy w końcu dotarłem do małej miejscowości gdzie mieściła się moja kwatera, na pierwszy ogień przyszło mi się mierzyć z nocnym treningiem. Krótki, ale nocny. :) 12 dni na mapie. Aktywnie spędzony czas. :) Każdy krok w lesie sprawiał mi radość choć i czasem miałem już dość... Dużo czasu poświęcałem odpoczynkowi oraz jako takiej regeneracji. Sporo rozciągania, nie sądziłem, że potrafię tak długo i tak systematycznie to robić. Dużo akcentów siły ogólnej co mnie cieszyło bo zawsze "górę" miałem słabą. Codziennie poranny trening na mapie i popołudniowe rozbieganko z siłą lub z rytmami. Dużo kilometrów w nogach. Zmęczenie dawało o sobie znać, lecz skupiałem się na tym co mam do roboty i jakoś to szło. Jak na każdym obozie był bym tak karmiony jak u tych Państwa gdzie się zatrzymałem to HoHo! Rewelacja!!
W trakcie obozu wyszło kilka istotnych faktów, ale o nich w kolejnych częściach.
To be better every day.


O-fighter.







1 komentarz: