A4 and S7. Part II.
27.4-3.5.2015
Cześć wszystkim!
Marta zdeklarowała się również, że mi pomoże. Mogłem poświęcić się tylko i wyłącznie bieganiu, analizie treningów/map, ćwiczeniu oraz rozciąganiu po treningu. Nie musiałem się martwić np: szykowaniem obiadu. Kto sam musiał sobie robić obiady na obozach ten wie o czym mówię. Wracasz z treningu i trzeba się rozciągnąć. Nie trwa to 5-10min, a (w moim przypadku) około 1 godziny. I później się myjesz i jeszcze obiad trzeba zrobić bo jakoś trening popołudniowy trzeba przetrwać. Czasem się aż nie chce... A tu wracam: obiadek ciepły, zdrowy, wartościowy i przepyszny. No rewelacja! :D W miarę możliwości czasowych zwiedziliśmy Kraków i Wieliczkę. :D Spędziliśmy kilka dni razem, pięknych dni, a przecież wiadomo jak wygląda życie kogoś kto trenuje i poświęca się swojej pasji w 100%, pasji, która jest jego życiem. Częściej mnie nie ma jak jestem. Marta o tym wie i wspiera mnie w tym co robię. I to jest najważniejsze. Wsparcie. Wzajemne wsparcie. Dziękuje Tuś. :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz