czwartek, 23 października 2014

Mistrzostwa Polski w klasycznym i sztafetowym Biegu na Orientację - 2o-21.o9.2o14

Z Martą! :*
Lekko podziębiony 18 września ruszyłem w okolice Nowego Dworu Wejherowskie na kolejne Mistrzostwa Polski. Razem z Moją Ukochaną czwartkowy wieczór zajechaliśmy do Zbychowa. Pomyślałem, że takie rozwiązanie może być dość dobre: a) spędzę czas z Martą :**; b) pojadę wcześniej, bez spiny; c) piątek trening na mapie; d) nie będę musiał się zrywać w sobotę rano na wyjazd (410km); ale a) będę prowadził auto. Na wyjazd wpadłem na pomysł sam, ponieważ zauważyłem, że jak mam do czynienia z mapą tuż przed zawodami, pewniej mi się biega. Sobotni klasyk pokazał, że aż za pewnie.

Mistrzostwa Polski na dystansie klasycznym.
klasyk - #14 miejsce i 18' straty do Kowala.
Coś nie zagrało. 
Klasyk.
Zerknijmy na aspekt techniczny. Czułem, że widzę warianty i je widziałem, ale coś zawsze ciągnęło mnie do biegania "po kresce"; pierwszy większy błąd pojawił się na 9PK i kolejny na 11PK, wyglądają tak samo co? Przebiegłem? I tu można doszukać się głębszych wniosków. Tak jak na 9PK zbiegłem za nisko i nie zatrzymał mnie ani PK ani "siodło" tak na 11PK nie doczytałem opisu, że to mulda i czekałem aż wbiegnę na nosek... Błędny to mało powiedziane, tragiczny, to lepsze słowo, wariant na 14PK skreślił moje szanse na jakiekolwiek zadowalające miejsce w Elicie. Gdy teraz tak myślę czemu, to wiem. Byłem już wyczerpany, zakwaszony i nie myślałem racjonalnie o długości odbiegu od krechy oraz za dużą uwagę przykuły warstwice, które musiałbym pokonać. Na 16PK trochę oprzytomniałem, ale zaczął mi tam teren "pływać" i nie do końca widziałem to co chciałem zobaczyć... 21PK zmęczenie i zabiegnięcie.
Aspekt fizyczny. Fizycznie musiało grać bo czułem się ok. A to że upadłem fizycznie w dalszej części trasy sugeruje jak ważna jest taktyka biegu. Tu, przyznam się bez bicia, dałem totalną plamę. Brak kontaktu z Trenerami na 2/3 dni przed startem z mojej strony, choć mówili o tym by pogadać przed biegiem. I taki cwany poległem. Założyłem, że jestem przygotowany na tyle, że mogę wszystkich zaskoczyć. I taki upadłem. "Zacznę mocno, czysto zgarnę 3/4 pierwsze PK i dalej już z górki, utrzymać tempo i nie dać się wykiwać." - tak myślałem. I tak myśląc poległem za nim nawet znalazłem się na rozgrzewce... i o to taki wynik, taki czas taka strata. 
Aspekt motywacyjno-myśleniowy. Dawno nie czułem się tak pewnie z mapą w ręku oraz tak pozytywnie nakręcony do biegania! 
Jestem pełen szacunku dla Wojciecha Kowalskiego, który pokazał kto rządzi!

Mistrzostwa Polski w sztafetach.
sztafeta - #10 miejsce i 16:10 straty do WKS Śląska Wrocław.
Sztafeta.
Zupełne przeciwieństwo sobotniego biegu. Zaczynając od motywacji, która wskoczyła na jeszcze wyższy poziom, ale i pewność siebie nie zmalała. Sztafety to zawsze loteria. W dodatku na pierwszej zmianie. Zawsze jakieś niespodzianki się zdarzają.
Start mocny, niczym bieg na 1km, ale jak tylko minęliśmy "trójką" tempo zelżało. Pech chciał, że wyszedłem na czoło i trafiłem na nie swój 1PK. Stojąc tam i bezradnie patrząc jak większość odbija PK i rusza dalej, rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem dwa kolejne PK. Jedne na N i drugi na S od miejsca gdzie stałem. No więc zaliczyłem całe rozbicie na 1PK i opuściłem to miejsce jako jeden z ostatnich. Do 6PK goniłem chłopaków przed sobą. Na 7PK już wszedłem jako pierwszy, czysto na kolejny i na 9PK troszkę nie pewnie. Od 8PK do 10PK razem z Wojciechem Dwojakiem. 11PK rozbicie. Na przebiegu obowiązkowym byłem tuż, tuż za Wojciechem. Dalej czysto, pewnie i zrobiłem niespodziankę przyprowadzając UKS ARKADY Raszków na pierwszej pozycji! Dalej wybiegł nasz nowy zawodnik Martin Janda (Czech), który przybiegł na 5 miejscu tracąc nie całe 5' do UNST-u gdzie Krzysztof Wołowczyk zaskoczył wszystkich przybiegając jako pierwszy. Na III zmianie razem z Bartoszem Pawlakiem ruszył Przemek Kaczocha, który dzielnie walczył. Jak to sam później powiedział: "Rina już nie widziałem na 1PK." :D Trochę mniej błędów i bylibyśmy wyżej. Pierwsza 10 w Polsce. :) Zacnie. Choć nie dosyt pozostał. 
Mistrzostwa mogę ocenić na mocne 5. W skali 1-10 oczywiście. :)
A Ty, który wolisz? :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz