Z Martą! :* |
Lekko podziębiony 18 września ruszyłem w okolice Nowego Dworu Wejherowskie na kolejne Mistrzostwa Polski. Razem z Moją Ukochaną czwartkowy wieczór zajechaliśmy do Zbychowa. Pomyślałem, że takie rozwiązanie może być dość dobre: a) spędzę czas z Martą :**; b) pojadę wcześniej, bez spiny; c) piątek trening na mapie; d) nie będę musiał się zrywać w sobotę rano na wyjazd (410km); ale a) będę prowadził auto. Na wyjazd wpadłem na pomysł sam, ponieważ zauważyłem, że jak mam do czynienia z mapą tuż przed zawodami, pewniej mi się biega. Sobotni klasyk pokazał, że aż za pewnie.
Mistrzostwa Polski na dystansie klasycznym.
klasyk - #14 miejsce i 18' straty do Kowala.
Coś nie zagrało.
![]() |
Klasyk. |
Zerknijmy na aspekt techniczny. Czułem, że widzę warianty i je widziałem, ale coś zawsze ciągnęło mnie do biegania "po kresce"; pierwszy większy błąd pojawił się na 9PK i kolejny na 11PK, wyglądają tak samo co? Przebiegłem? I tu można doszukać się głębszych wniosków. Tak jak na 9PK zbiegłem za nisko i nie zatrzymał mnie ani PK ani "siodło" tak na 11PK nie doczytałem opisu, że to mulda i czekałem aż wbiegnę na nosek... Błędny to mało powiedziane, tragiczny, to lepsze słowo, wariant na 14PK skreślił moje szanse na jakiekolwiek zadowalające miejsce w Elicie. Gdy teraz tak myślę czemu, to wiem. Byłem już wyczerpany, zakwaszony i nie myślałem racjonalnie o długości odbiegu od krechy oraz za dużą uwagę przykuły warstwice, które musiałbym pokonać. Na 16PK trochę oprzytomniałem, ale zaczął mi tam teren "pływać" i nie do końca widziałem to co chciałem zobaczyć... 21PK zmęczenie i zabiegnięcie.
Aspekt fizyczny. Fizycznie musiało grać bo czułem się ok. A to że upadłem fizycznie w dalszej części trasy sugeruje jak ważna jest taktyka biegu. Tu, przyznam się bez bicia, dałem totalną plamę. Brak kontaktu z Trenerami na 2/3 dni przed startem z mojej strony, choć mówili o tym by pogadać przed biegiem. I taki cwany poległem. Założyłem, że jestem przygotowany na tyle, że mogę wszystkich zaskoczyć. I taki upadłem. "Zacznę mocno, czysto zgarnę 3/4 pierwsze PK i dalej już z górki, utrzymać tempo i nie dać się wykiwać." - tak myślałem. I tak myśląc poległem za nim nawet znalazłem się na rozgrzewce... i o to taki wynik, taki czas taka strata.
Aspekt motywacyjno-myśleniowy. Dawno nie czułem się tak pewnie z mapą w ręku oraz tak pozytywnie nakręcony do biegania!
Jestem pełen szacunku dla Wojciecha Kowalskiego, który pokazał kto rządzi!
Mistrzostwa Polski w sztafetach.
sztafeta - #10 miejsce i 16:10 straty do WKS Śląska Wrocław.
![]() |
Sztafeta. |
Zupełne przeciwieństwo sobotniego biegu. Zaczynając od motywacji, która wskoczyła na jeszcze wyższy poziom, ale i pewność siebie nie zmalała. Sztafety to zawsze loteria. W dodatku na pierwszej zmianie. Zawsze jakieś niespodzianki się zdarzają.
Mistrzostwa mogę ocenić na mocne 5. W skali 1-10 oczywiście. :)
A Ty, który wolisz? :D |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz